Moda zmienia się równie szybko, co pory roku. Musimy oswoić się z faktem, że jeszcze niedawno to, co obecnie modne, stawiane było na czele listy najgorszych trendów. Pamiętacie słowa krytyki odnośnie białych kozaczków? Przez lata kojarzone były jako synonim kiczu. W tym roku za sprawą gwiazd (m.in. Emily Ratajkowsky, która dumnie prezentuje je w połączeniu z dresami spacerując po ulicach Nowego Jorku) wracają na szczyt. Powoli przyzwyczajamy się do tego stanu rzeczy i z każdego trendu przedstawianego nam przez najlepsze na świecie domy mody umieć czerpać to, co po prostu do nas pasuje. Mimo wszystko, warto być na czasie. Poniżej przedstawiamy 6 najważniejszych trendów, które w tym sezonie powinniśmy zostawić na dnie swojej szafy.

Kalosze.

Kolorowe, do kostki lub całkiem długie. Jeszcze dwa sezony temu dumnie nosiłyśmy je do wysokich skarpet, sukienek i rajstop. Dziś chowamy je na dnie szafy w oczekiwaniu na … deszcz. W tym sezonie kalosze nosimy tylko i wyłącznie, gdy zachodzi taka potrzeba i nie chcemy zniszczyć naszych ulubionych skórzanych botków. Podobnie sprawa się ma, jeśli chodzi o gumowe balerinki. W tym sezonie są w absolutnym odwrocie!

Buty na wysokich platformach.

Był taki okres w modzie, gdzie im większa platforma buta, tym lepiej. Absolutnym hitem w świecie blogosfery były wtedy obcasy od Jeffreya Cambella. Fakt, buty na platformach dobrze wyglądają, wydłużają nogi, mamy w nich kilka centymetrów więcej ale trendy są nieubłagane – w tym sezonie odkładamy je na dno szafy.

Jeansy biodrówki.

Lansowane były przez największe gwiazdy latami. Na największy okres ich popularności przypadł na koniec lat 90-tych. Najmodniejsze to te postrzępione i zdobione cekinami w wersji dzwony. O ile dzwony w tym momencie są jednym z najmodniejszych fasonów spodni, tak w tym sezonie nosimy je z wysokim stanem – tak, jak robiono to w latach 70-tych.

Trampki na koturnie.

Były bardzo mocno promowane przez Isabel Marant. Najchętniej noszone to te w kolorze szarym i czerwonym. W tym sezonie, jeśli chcemy zakładać trampki, powinny być na grubej ale płaskiej podeszwie. Koturny wrócą zapewne w kolejnym sezonie, w formie espadryli, gdy znów przyjdzie nam odsłonić nogi.

Neonowe kolory.

Kilka lat temu z powodzeniem (zwłaszcza latem) nosiliśmy żywe, ostre kolory. Pomarańcz, żółty, zielony – im bardziej odblaskowe, tym lepiej. Tej jesieni paleta barw zdominowana została przez te, które wyznacza obecna pora roku – zgaszone róże, beże, szarości, kolory ziemi. Neony zostawiamy na letnie, tropikalne wczasy.

Czachy i cekiny.

Rockowe wzory nadal są modne ale pod warunkiem, że będą wyciągnięte wprost z lat 90-tych. Jeśli na ulubionej koszulce znajdzie się podobizna zespołu, który dziś zaliczamy do kultowych możesz być pewna, że jesteś modna! Wszelkie czaszki, kojarzące się nam ze stylem emo odstawiamy w niepamięć, szczególnie jeśli ozdobione są kolorowymi i błyszczącymi ozdobami – brokatem i cekinami.

Legginsy.

Mamy na myśli przede wszystkim legginsy długości trzy czwarte zakładane do krótkich spódniczek i szpilek oraz noszenie cienkich legginsów w towarzystwie krótkiej koszulki lub skórzanej kurtki. To nie tylko niemodne ale i nieestetyczne rozwiązanie. Jeśli wybieramy legginsy to tylko takie, które skrojone są z grubej bawełny. Nosimy je zimą do grubych, oversize’owych swetrów oraz ciężkich, rockowych butów.

Baskinki.

Wszystko, co falowane w okolicy bioder i pasa jest już passe! Radzimy więc zrezygnować z krótkich, falbaniastych spódniczek, kończących się w połowie uda. Zapomnijcie także o baskinach przy sukienkach i bluzkach w talii. Ta moda przeminęła na dobre wraz z nadejściem mody lat 90-tych – jeansu i krótkich, trapezowych spódniczek.

Zapisz

Zapisz